Uciekałam po
schodach. Pięłam się coraz wyżej, byle jak najdalej od mojego prześladowcy.
Niestety był coraz bliżej mnie. Po kilkunastu schodkach w końcu mnie dopadł i
przewrócił na plecy. Wtedy zauważyłam jego twarz. To był Adam. Kucnął obok mnie
i z furią zaczął mną trząść, powtarzając w kółko zdanie: 'Dlaczego mi to
zrobiłaś?!'. W jego prawej dłoni pojawił się nagle długi, lśniący nóż. Z
przerażenia, nie przestając krzyczeć, zacisnęłam oczy i poczułam jak mój sąsiad
rozpruwa mi brzuch.
- Izu! Izu!
Izu! Iza obudź się! - potrząsał mną ktoś, krzycząc jednocześnie. Z krzykiem
siadłam na łóżku, od razu całkowicie rozbudzona. Omiotłam szybko wzrokiem mój
pokój i aż podskoczyłam, gdy zobaczyłam Adama siedzącego przy mnie na moim
łóżku. Był ubrany jedynie w czerwone, luźne bokserki, a swoje blond włosy miał
rozczochrane.
- Co tu robisz, o... - szybko zerknęłam na zegarek -
3 rano?! - Spytałam głośno, przestraszona nie na żarty. Już otworzyłam usta i
zaczerpnęłam powietrza, żeby wołać o pomoc, gdy Adam pośpieszył z wyjaśnieniami
widząc moją minę pełną przerażenia.
- Spokojnie. Musiałaś mieć chyba jakiś koszmar, bo
krzyczałaś tak głośno, jakby cię żywcem obdzierali ze skóry. Obudziłaś pewnie
pół bloku. Jak tylko usłyszałem twój krzyk, to poleciałem do odźwiernego, żeby
otworzył twoje drzwi. Gdy to zrobił ja przybiegłem do ciebie, a odźwierny
pobiegł po panią Anitę, pielęgniarkę spod siódemki.
Jakby na
potwierdzenie tych słów do mojego mieszkania weszło kobieta w średnim wieku,
ubrana w szlafrok, z apteczką pierwszej pomocy po pachą.
- Dobry wieczór. - przywitała się - Powiedziano mi,
że coś się stało. Wszystko w porządku?
- Tak. Już tak. Nic się nie stało. Po prostu miałam
koszmar. - wyjaśniłam. Ale mimo moich zapewnień, że już wszystko jest pod
kontrolą, zauważyłam, że nadal się trzęsę. Pani Anita też to zauważyła. Już
miała coś powiedzieć, kiedy ubiegł ją Adam i spytał z ciekawością:
-A o czym był ten koszmar?
-Jak już musisz wiedzieć to był on z tobą w roli
głównej. - odpowiedziałam i obserwowałam reakcję chłopaka. Spostrzegłam, że
jakby zmartwiał trochę, albo się zasmucił. Ale szybko ukrył swoje emocje pod
nieszczerym uśmiechem.
-No cóż... Hm... Sądzę, że jedna tabletka na
uspokojenie i jedna na sen starczą. - powiedziała pielęgniarka. - Niezłego
stracha nam narobiłaś - uśmiechnęła się.
-Przepraszam. - zrobiłam skruszoną minę, ale po
chwili również się uśmiechnęłam.
-Proszę, oto tabletki. Ja już będę iść. Dobranoc i
spokojnych snów. - pożegnała się pani Anita i poszła, zostawiając mnie sam na
sam z Adamem.
- To... yyy... Naprawdę ja Ci się śniłem? - spytał
niepewnie Adam.
-Niestety tak. - Odparłam. - Dzięki za wszystko. -
Gdy to powiedziałam mój znienawidzony przeze mnie sąsiad uśmiechnął się pełen
nadziei. - Ale nadal jestem na ciebie zła i cię nie lubię. - mina mu zrzedła -
Możesz już iść.
Po chwili
ciszy, która zaczęła być krępująca, spytałam:
- Na co czekasz? Możesz już iść?
- Przeczytałaś mój list? - zapytał cicho.
-Nie. I nie zamierzam. Słuchaj, dzięki za pomoc, ale
na nic więcej nie licz. - wypowiedziałam to z szybkością karabinu, ale mnie
zrozumiał. - Wystarczy mi już wrażenie rozumiesz tego, że boję się ciebie?
Zresztą sam mi wykrzyczałeś w twarz, że mnie nie lubisz. Dobranoc. - skończyłam
swój krótki monolog i z wyczekiwaniem spojrzałam na Adama.
-Ile razy mam ci mówić, że to nieprawda?
-Ile chcesz. I tak ci nie uwierzę. Idź już stąd.
- Wkurzasz mnie, wiesz? Mogłem ci w ogóle nie
pomagać. Jakakolwiek próba spokojnej rozmowy z tobą kończy się kłótnią. Nie
licz więcej na moją pomoc. Dobranoc. - powiedział wkurzony i wyszedł trzaskając
za sobą drzwiami. Wzburzona położyłam się z powrotem na łóżku i rozmyślałam
chwilę nad zachowaniem Adama. Przez prawie
trzy lata uprzykrzał mi życie, a teraz nagle chce się ze mną
zaprzyjaźnić. "Dlaczego?" - zadałam sobie to pytanie. Po jakimś
czasie usnęłam, nie wymyślając żadnej sensownej odpowiedzi.
Podobało się? Bardzo proszę o komentarze. :)
Niezły obrót akcji się zrobił ;D
OdpowiedzUsuńAle to na szczęście tylko sen,bo byłabym ciekawa co by było dalej gdyby ten sen stał się rzeczywistością :)
Fajnie piszesz :)